-
Obroty
W ciemnym kącie na tyłach parku rozrywki stoi zapomniany klaun. Uśmiecha się szeroko i zaprasza przechodzące dzieci do wspólnej zabawy. Kiedy są już w środku klatki z metalowych prętów formujących jego opasły brzuch, pajac zaczyna wirować. Najpierw powoli, a podekscytowana dzieciarnia piszczy i klaszcze z radości, później coraz szybciej i szybciej, aż maluchy przestają się śmiać, za to śmiać zaczyna się klaun. Z każdą sekundą obroty nabierają tempa, wystraszone dzieci trzęsą się i płaczą, jednak pajac ignoruje ich jęki, zanosi się diabolicznym chichotem i nie przestaje zwiększać prędkości. Kurczowo trzymające się rozpędzonych prętów dzieci krzyczą i wymiotują, ale zanurzony w ubawie po pachy klaun zagłusza je rycząc ze śmiechu i jeszcze bardziej podkręca rotacje piekielnej karuzeli. Wiruje tak szybko, że pręty klatki zlewają się w jednolitą bryłę okrutnie wzdętego brzucha, a przez jego powłoki nie widać już ani nie słychać uwięzionych wewnątrz dzieci. Tylko rechot pustej, nieruchomej ponad obracającym się tułowiem głowy szalonego klauna przypomina, że to jeszcze nie koniec, że zabawa dopiero się rozkręca.
-
Pajac zawodowiec
Było wesoło, wszyscy bawili się doskonale, tylko Sandra Klaus nie odkładała komórki i cały czas negocjowała warunki, na jakich będzie nachodzić do skutku dziewięćdziesięcioletnią Rosę R., wdowę po właścicielu kamienicy, której szybkiego przejęcia pragnęli dokonać niecierpliwi zięciowie. Reszta pajaców potrafiła jednak oddzielić przyjemność od obowiązku, czas wolny od pracy i podczas rodzinnego spotkania tylko śmiali się nieprofesjonalnie i opowiadali amatorskie dowcipy, mimo że z czegoś trzeba przecież żyć i każdy miał jakiś ważny, zawodowy projekt, którym teoretycznie powinien się teraz zajmować; a to wpędzanie grupy hałasujących dzieci w psychozę, a to zemsta zza krat osadzonego męża sadysty na roztrzęsionej nerwowo histeryczce, a to znowu psychiczne nękanie rodziny pogrążonej w żałobie na zlecenie tajemniczego, odzianego na czarno obcokrajowca o zakrytej bandażami twarzy, który komunikował się przez syntezator mowy i płacił w bitcoinach.
-
Mętne machinacje perfidnego pajaca: o co chodzi w tej scenie widzi jak na dłoni każdy, komu lata życia na meksykańskiej ulicy wyrobiły zmysły obserwacji i szybkiej analizy sytuacji. Kolorowy pajac szantażuje tajemniczą kobietę. Dwóch gości zbliżających się nawzajem z naprzeciwka zaraz rzuci się na siebie. Ten w czarnej kurtce idzie w stronę pajaca, żeby stanąć w obronie kobiety. Ten drugi stanie w obronie pajaca. Żeby ich rozdzielić skoczą sobie wzajemnie do oczu tajemnicza kobieta szantażowana przez pajaca i kobieta w brązowej skórze, która udaje że ją to nie interesuje. Wykorzystując zamieszanie pajac ucieknie.