Wyspa prób

Wyspa prób

Bywa, że zagonieni pracownicy Firmy spędzający kolejny weekendowy wieczór ślęcząc w biurze nad projektem prezentacji w PowerPoincie wzdychają nieco głośniej i marzą o tym, żeby udało się uciec kiedyś i zaszyć na bezludnej wyspie. Kochana Dyrekcja o takich tęsknotach dobrze wie i je rozumie i dlatego zdecydowała się zainwestować we własną wyspę bezludną, dogodnie położoną w środku miasta w zasięgu siedzącego na górnym piętrze głównego biurowca obserwatora z lornetką i doskonale nadającą się do celów terapeutyczno-szkoleniowych. Kiedy któregoś z pracowników zaczynają dręczyć rozterki egzystencjalne i marudzi, że ma wszystkiego dosyć, czuje się zmęczony wyścigiem szczurów i chciałby odejść, żeby zamieszkać w bieszczadzkiej chacie, wtedy pani Brenda z Działu Kadr daje mu skierowanie na darmowy pobyt próbny na tym należącym do Firmy kawałku stałego lądu.

Zdesperowany firmowym życiem rozbitek pozostawiony na wyspie z zapasem prowiantu i skrzynią narzędzi, ale bez telefonu, bez czasopism, seriali i bieżącej wody, po dwóch, góra trzech dniach rzuca w fale butelki z dramatycznymi wezwaniami o pozwolenie mu na powrót do pracy w każdej chwili i na każdych warunkach. Tylko wielki twardziel Rubén z Działu Helpdesku, który kiedyś trenował survival i uczył się do egzaminu wstępnego do Legii Cudzoziemskiej, po tygodniu nadal siedział oparty plecami o palmę i nie próbował wzywać pomocy. Dopiero kiedy do brzegów wyspy dobił ponton pełen okolicznych dzielnych meneli, którym Firma przysponsorowała piknik na wyspie ze skrzyneczką czegoś mocniejszego w zamian za odegranie w tej psychodramie roli kanibali-gwałcicieli, wtedy nawet on zaczął skakać jak szalony po nabrzeżu i dawać koszulą znaki Kochanej Dyrekcji, że już mu przeszło i jest gotowy powrócić na firmowe łono.

Free Web Hosting