Siostra Hilaria i niegrzeczni chłopcy
Zadumana kieruje swoje kroki w stronę metra San Pedro de los Pinos. Zapieszcza mentalnie świeży jeszcze obraz wypatrzonego Króla Jaszczura w czarnych skórzanych spodniach, kiedy jej oko wyławia z tłumu przechodniów przystojnego młodzieńca. Młodzieniec ma długie, czarne włosy i czarną koszulkę zespołu Bal-Sagoth. Siostra Hilaria z jednej strony boi się go, ale jednocześnie wydaje się on jej szalenie pociągający, a jej pobudzony wzrokowo umysł automatycznie wchodzi w dziki tryb fantazji:
Diabelsko atrakcyjny, smukły brunet, który zwrócił jej uwagę, jest młodym, wrażliwym człowiekiem lubiącym słuchać muzyki; nosi ksywkę Sauron i gra na gitarze basowej w zespole Börrgggrröth. On i ona zapoznają się na festiwalu, kiedy pod sceną, na której gra Borknagar, nieszczęśliwy i zagubiony po przedawkowaniu narkotyków Sauron miota się, aż doznaje zapaści i ląduje ze spienioną twarzą w błocie. Wtedy ona, Hilaria, która jako wolontariuszka pełni służbę w namiocie ratunkowym, interweniuje, aby ocalić go od śmierci. Gdy rozpoczyna się występ Bahimirona, dzielnej siostrze miłosierdzia udaje się wygrać walkę o jego zamroczoną duszę i wyrwać ją z brudnych szponów diabła, a po otrzymaniu dożylnie glukozy z witaminami Sauron powraca szczęśliwie do świata żywych. Kiedy łapie głęboki haust powietrza i otwiera oczy, widzi nad sobą zatroskane, matczyne oblicze siostry Hilarii, w którym szaleńczo się zakochuje. Ona nie pozostaje obojętna i między nimi wybucha z pasją uczucie szczere i gorące, choć skazane na niepowodzenie. Zauroczony Sauron obiecuje radykalną zmianę postawy i proponuje Hilarii cudne jak z bajki wspólne pożycie pod jednym dachem. Ale natury nie da się tak łatwo oszukać. Po pierwszym okresie wielkiej fascynacji, żarliwy płomień zakazanej miłości zaczyna słabnąć, a namiętność stopniowo wygasa pośród narastającej nudy oraz coraz częstszych utarczek słownych i kłótni o pryncypia przechodzących w rękoczyny. Podczas jednej z nich Hilaria zarzuca Sauronowi, że choć on ma ją za głupią kwokę, ona nie jest ślepa i jakżeby nie - wykryła, że jej ukochany w tajemnicy przed nią reaktywował u kolegi w garażu próby Börrgggrrötha, znowu ćpa oraz przystąpił na Facebooku do grupy MéxicoSatánico666. Sauron nie wykazuje chęci pokuty, tylko wyznaje, że rzeczywiście, znowu wrócił do nałogu, bo potrzeba brania jest silniejsza od niego i pomimo tego, że Hilaria była gotowa zrzucić dla niego habit, on wreszcie pojął, że zawsze bardziej niż ją kochał i nigdy nie przestał kochać Bathorego, Burzuma i Behemotha. Po tych słowach trzaska drzwiami i wychodzi na koncert Belphegora. Dramatyczne rozstanie w tak burzliwych okolicznościach doprowadza Hilarię do płaczu, nieszczęsna niewiasta roni gorzkie łzy rozczarowania, pakuje się i bolejąc wraca skruszona do swojego zakonu.
Dzięki tej błyskawicznej wizji siostra Hilaria z góry wie jak nieszczęśliwie ten mezalians by się zakończył i przechodzi obok Saurona bez słowa, rzucając jedynie spod welonu ukradkowe spojrzenia pożerające wzrokiem jego zniewalającą postać. Zmysłowa przygoda z ponętnym fanem black metalu kończy się na przelotnym zadurzeniu, które mija jej po kilkudziesięciu metrach, kiedy Hilaria zauważa zabójczo przystojnego młodzieńca przynależącego do subkultury gotyckiej i jej elitarnej frakcji tropikalnych wampirów. Młody, wrażliwy człowiek wychodzący z metra San Pedro de los Pinos poraża aurą zabójczej elegancji, pomimo panującego upału ma na sobie czarny i długi do ziemi płaszcz, jaki zimą na froncie wschodnim kwatermistrzowie wydawali oficerom Waffen SS oraz kilogramy makijażu, srebrnej biżuterii i metalowych akcesoriów. Na jego widok siostra Hilaria zupełnie zapomina o Sauronie i zerka spod welonu na mrocznego księcia:
- Jest piękny i tajemniczy - wzdycha, jej serce bije mocniej, a umysł przechodzi automatycznie w tryb fantazji i w jej dziko rozpędzającej się wyobraźni eksploduje organowe preludium do perwersyjnego romansu z grzechu wartym Lestatem.