Pamięci ludzi, których wessało
Pod koniec lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku w stolicy Meksyku grasował niezwykle niebezpieczny, ruchomy odcinek chodnika. Ten zdradziecki fragment o rozmiarach kilku płyt pełzał nocami po ulicach i instalował się niezauważalnie w różnych punktach miasta udając zwyczajny kawałek zwyczajnego trotuaru. Wtopiony w otoczenie czyhał na swoje ofiary, które najpierw unieruchamiał wsysając je do połowy, aby potem pogruchotać im kości i pożreć je w całości. Podstępny i trudny do wykrycia, sztukę kamuflażu miał opanowaną do perfekcji i nawet z bliska wyglądał jak jeden z wielu, typowy miejski chodnik, a nie groźny morderca i ludojad. Dlatego z łatwością mógł łapać i połykać nocnych przechodniów, którzy zaskoczeni od spodu znajdowali się nagle zanurzeni po pas w żywym kamieniu i nie mieli najmniejszych szans na ucieczkę. Zawsze też udawało mu się wyczołgać z licznych pułapek i obław urządzanych przez lokalną policję, straż pożarną i samorządy sąsiedzkie nie potrafiące jednak wytropić bestii wśród milionów kamiennych płyt pokrywających chodniki stolicy.
Noga, albo raczej powierzchnia pełzająca, podwinęła mu się dopiero, kiedy zasadził się na wiceprezydenta i ważnego dygnitarza partyjnego, który pewnego letniego wieczoru wybrał się z żoną na lody. Wiceprezydent spacerując dostojnie jedną z głównych alei w centrum nastąpił na płytę chodnika mordercy i został wraz z małżonką w ciągu kilkunastu sekund kompletnie wessany. Dopiero wtedy tematem zajęły się na poważnie służby federalne i kontrwywiad, o pomoc zwrócono się do amerykańskiej CIA, aż w końcu dzięki zastosowaniu tajnych technologii wojskowych geologów udało się namierzyć trotuara ludojada i zaskoczyć go, kiedy wygrzewał się w wieczornym słońcu, do czego miał słabość i co go zgubiło. Zginął nagle, podczas wieczornej drzemki, roztrzaskany szybkimi seriami uderzeń młotów pneumatycznych meksykańskich antyterrorystów.
W miejscu, w którym wessało dygnitarza z małżonką usunięto cały beton oraz wszystkie, nawet te niegroźne płyty chodnikowe, zasiano trawę i postawiono istniejący do dzisiaj pomnik upamiętniający wiceprezydencką parę i wszystkie ofiary chodnika mordercy.