Czekanie na Czesława

Bar La Curva

Jest gorące, lutowe popołudnie, Sofía wychodzi przed bar, w którym pracuje jako kelnerka oraz dama do towarzystwa, opiera się plecami o ścianę i tęsknym wzrokiem patrzy przed siebie. W barze jest pusto, dwóch stałych klientów gra w domino, wokół żyrandoli ścigają się muchy, zezowaty barman Jaime leniwie wyciera szklanki, a z szafy grającej dobiega głośna, tropikalna muzyka, która sprawia, że Sofía odpływa do krainy marzeń, po raz kolejny wyobraża sobie jak jakiś elegancki, zagraniczny turysta, na przykład emerytowany oficer polskiej Marynarki Wojennej imieniem Władysław albo Włodzimierz, wysoki wdowiec z siwym wąsem i w starannie wyprasowanych szortach khaki, który w drodze z muzeum Fridy Kahlo do Placu Garibaldi, zmęczony upałem wstępuje na jedno zimne piwo do baru o wdzięcznej nazwie "La Curva" i jego wzrok pada na stojącą tam tak samotnie Sofíę, o co prawda niezbyt słowiańskiej urodzie, ale za to ubraną na biało-czerwono i czarującą, zakochuje się w niej i zabiera ją stąd na zawsze do dalekiej i pięknej Polski, do Katowic-Dziaduszyc albo Bielska Białej Podlaskiej czy innego wspaniałego miejsca, gdzie żyją długo i szczęśliwie żywiąc się pierogami i wódką Wyborową, która dla Sofíi jest kuszącym symbolem egzotycznego luksusu... Ale pociąg towarowy przejeżdżający z rykiem i łoskotem po pobliskich torach wyrywa ją z zadumy i przywraca do ponurej rzeczywistości, w której od razu zdaje sobie sprawę, że jest jak jest, lata mijają na tych marzeniach, a ukochany się nie pojawia i Sofía traci nadzieję, że kiedykolwiek się pojawi i wtedy smutno jej się robi, kiedy pomyśli, że tak naprawdę nie ma żadnych szans, żeby jakiś polski oficer tutaj trafił i że do końca życia będzie stała samotnie oparta o ścianę baru "La Curva"...

Free Web Hosting